Zajmując się rozwojem wewnętrznym, niezależnie od tego z jakich metod korzystamy, bardzo użyteczne jest rozróżnienie całego spektrum naszej świadomości na kilka obszarów.
Umownie moglibyśmy podzielić naszą świadomość na:
- podświadomość
- świadomość codzienną
- nadświadomość.
Z kolei inny bardzo ciekawy badacz, Daniel Goleman, poszedł jeszcze dalej odkrywając, iż bez sprawnie działających systemów emocjonalnych nie jesteśmy w stanie sprawnie funkcjonować w swoim życiu i realizować się zawodowo, społecznie, czy rodzinnie.
Zazwyczaj zdobywając jakieś umiejętności merytoryczne (np. ucząc się zawodu), jak też zdobywając odpowiednie wykształcenie racjonalne, mamy poczucie dobrej podstawy pod nasze funkcjonowanie zawodowe i społeczne. Tymczasem Goleman stwierdza, że bardzo ważną podstawą pod nasze sprawne funkcjonowanie wśród ludzi jest poziom wykształcenia w sobie inteligencji emocjonalnej.
Tak więc mamy sferę racjonalną i pozaracjonalną. Niektórzy są wielkimi zwolennikami wszelkiej racjonalności i przeciwnikami poza-racjonalności (nieracjonalności). Z kolei, jeszcze inni (dostrzegając niekompletność racjonalności), są raczej przeciwnikami racjonalności, a za to zwolennikami wartości poza-racjonalności (generalizując ją zawsze do poziomu transcendencji).
Tymczasem bardzo ciekawy myśliciel, uczony, a jednocześnie człowiek głęboko zajmujący się medytacją i praktykujący ją – Ken Wilber – podkreśla, iż bardzo istotne jest rozróżnienie sfery "pozaracjonalnej" na sferą "przed-racjonalną" i "ponad-racjonalną". Istotne jest, by nie wrzucać tutaj wszystkiego (całej pozaracjonalności) do jednego worka.
Wilber mówi w takim przypadku o błędzie „pre/trans” (czyli: przed- i ponad- racjonalne).
Z kolei Ken Wilber uważa, że sfera ponad-racjonalna (trans-racjonalna, nadświadoma) nie jest tym samym co podświadome procesy umysłowe, o których pisał Freud.
Doświadczenia obszaru ponad-racjonalnego, który moglibyśmy nazwać „wymiarem duchowym”, cechuje bardzo duży poziom wewnętrznej wolności, tolerancji, empatii i życzliwości, czyniąc daną jednostkę głęboko wolną od fanatyzmu. Jednocześnie jest ona stabilna i mocna.
Z kolei pomylenie przez zwolenników "pozaracjonalności" sfery „pre” ze sferą „trans” (pomylenie przed-racjonalnego/podświadomego z ponad-racjonalnym/nadświadomym) powoduje problemy ponieważ rodzi fanatyzm, który jest interpretowany wówczas jako postawa „duchowa”.
Rozróżnienie, o którym pisze Wilber jest moim zdaniem bardzo odkrywcze i bardzo przydatne w życiu praktycznym.
Ja osobiście widzę to w taki sposób, że sfera przed-racjonalna, czyli ta sfera bardziej emocjonalna i podświadoma, jest istotna i wartościowa w życiu człowieka, ale warto ją rozpoznawać jako właśnie przed-racjonalną, która dopełnia naszą nad-racjonalność.
Np., gdy ćwiczymy sobie tai-chi i stopniowo mamy dużo fajnych doświadczeń bycia pełnym energii witalnej; samo w sobie jest to bardzo wartościowe, może zarówno istotne wspierać nasze zdrowie, nasze codzienne funkcjonowanie, a także nasz rozwój duchowy.
Jednak samo w sobie to poczucie witalności ciała nie jest jeszcze tym samym, co doświadczanie wewnętrznej wolności duchowej. Jest raczej tak, że one w jakimś stopniu się dopełniają. Sam wykonuję ćwiczenia zbliżone do tai chi, i bardzo mi one pomagają w codziennym funkcjonowaniu oraz w mojej kondycji i zdrowiu.
Z mojego punktu widzenia jest to raczej kolejny etap: w fazie przed-szkolnej byliśmy bardziej przed-racjonalni, potem w szkole kształcono nas coraz bardziej w kierunku racjonalności.
I potem dokonujemy powtórnego przyłączenia wypartych emocji i utraconego dzieciństwa. I bardzo dobrze: stajemy się bardziej stabilną osobowością – zintegrowanym połączeniem ciała i umysłu.
Takie bardziej stabilne połączenie i scalenie ciała i umysłu często bywa nazywane Centaurem (jedność człowieka i zwierzęcia, czyli zjednoczenie umysłu z ciałem i emocjami). Poziom Centaura znacznie bardziej skutecznie i efektywnie radzi sobie z życiem codziennym i rodzinnym, a także jest znakomitą podstawą pod rozwój duchowy. Stabilna osobowość ma mniejszą skłonność do neurotyczności. Ten poziom Centaura jest jednocześnie realizowaniem postulatów (psychologa Harvardu) Daniela Golemana o rozwijaniu inteligencji emocjonalnej.
Czyli odkrycie i przyłączenie swojego „wewnętrznego dziecka” jest bardzo cenne, ale nie jest to samo w sobie odkryciem obszaru duchowego. Dziecko jest wrażliwe emocjonalnie, ale jednocześnie wykazuje często cechy egotyczne: jego emocje potrafią mu nieco przysłonić horyzont by widzieć i rozumieć potrzeby innych ludzi.
Tymczasem poziom nad-racjonalny, który moglibyśmy nazwać wymiarem duchowym, bazuje w znacznie większym stopniu na poczuciu wewnętrznej wolności i wewnętrznej mocy, w której rozumiemy także potrzeby innych ludzi i potrafimy realizować dobro wspólne.
Poziom nad-racjonalny zawiera w sobie znacznie więcej szczęścia oraz więcej zdolności do przynoszenia szczęścia innym, niż poziom przed-racjonalny.
Na koniec chciałbym się odnieść do mojego darmowego mailowego kursu relaksacji (kurs relaksacji). Jak on się ma do przytoczonego tutaj ujęcia?
Otóż, widzę to w ten sposób, że zaczyna od poziomu przed-racjonalnego i stopniowo dochodzi do poziomu ponad-racjonalnego. Relaksowanie napięć fizycznych i emocjonalnych jest bardzo ważną metodą autoterapii, pozwalającą wydobyć się z wielu problemów emocjonalnych i życiowych; jest stopniowym budowaniem poziomu Centaura.
Podsumowaniem tych technik może być praktykowanie Mindfulness – stanu przytomnej i pełnej obecności, stanu pełnej uważności. Jest to stan, który integruje w sobie doznania fizyczne, emocjonalne, aktywności mentalną ze sferą duchowej obecności.
Komentarze
Prześlij komentarz