Wielowymiarowość naszego życia – 2

Możesz zwiększyć swój potencjał i wewnętrzne poczucie harmonii poprzez uświadomienie sobie, że Twoje istnienie składa się z kilku kluczowych obszarów (poziomów) doświadczania rzeczywistości. 
Jeden z bardziej wybitnych amerykańskich myślicieli (Ken Wilber) nazwał to zjawisko ”Spektrum Świadomości”.

Jest to podobne do tęczy jaka np. powstaje gdy światło pada na kryształ, czy na pryzmat. Światło będące czymś jednolitym, czymś dla nas oczywistym w sensie doświadczalnym, pada na pryzmat i rozszczepia się na wiele kolorów tęczy, które układają się wg jakiegoś swojego porządku, wg swojej częstotliwości. Widzimy, płynnie przechodzące jedne w drugie, odcienie koloru czerwonego, żółtego, zielonego, niebieskiego, fioletowego.


Podobnie nasza głęboka świadomość manifestuje się na różnych swoich częstotliwościach, na różnych poziomach naszych doświadczeń. Mamy doświadczenia fizyczne, emocjonalne, umysłowe/intelektualne i duchowe. 
Moglibyśmy np. pomyśleć o sobie jako o wielofunkcyjnym budynku, który ma wiele pięter, wiele poziomów, a wewnątrz niego umieszczona jest winda. Winda może być mniej lub bardziej sprawna. Poruszanie się pomiędzy poszczególnymi piętrami i poziomami może być sprawne i łatwe, lub też trochę zakłócone i utrudnione. 

Analogicznie sprawa ta wygląda, kiedy nasze poszczególne poziomy istnienia lepiej się ze sobą komunikują. Wówczas nasze życie nabiera więcej lekkości, sprawności, a jednocześnie więcej sensu i jakości oraz jesteśmy w stanie więcej dawać innym. Komunikacja pomiędzy poszczególnymi poziomami naszego bycia i doświadczania może być miej lub bardziej efektywna i satysfakcjonująca. 



Gdybyśmy porównali nasze istnienie do rozlegle działającej firmy, której różne komórki znajdują się na poszczególnych poziomach i piętrach budynku, wówczas sprawna komunikacja pomiędzy poszczególnymi poziomami zarządzania i działania jest bardzo istotnym elementem prawidłowego funkcjonowania takiej firmy. Jeśli nasze poszczególne poziomy istnienia słabiej się ze sobą komunikują, wówczas żyje się nam trudniej i mamy mniej do zaoferowania ludziom, których spotykamy wokół siebie. 


Małe dziecko zasadniczo identyfikuje się ze swoim ciałem. Niemowlak cieszy się gdy jest najedzony i ma sucho; płacze gdy jest głodny i ma mokro. Gdy byliśmy niemowlętami mieliśmy bardzo dobry kontakt ze swoim ciałem.
Stopniowo dziecko nawiązuje jednak także silne więzi emocjonalne - z matką, ojcem, opiekunami, rówieśnikami
Z kolei etap chodzenia do szkoły, to w dużym stopniu czas doskonalenia swoich możliwości intelektualnych. Oczywiście zachodzi wówczas także dalszy rozwój umiejętności społecznych, co koresponduje z dalszym rozwojem emocjonalnym. Jednak coraz wyraźniej pojawia się w okresie szkolnym kolejny etap funkcjonowania – postrzeganie otaczającej nas rzeczywistości przez pryzmat naszego umysłu.

Rozwój intelektualny (umysłowy) okresu szkolnego sam w sobie jest dobry, ponieważ może dawać nam więcej wolności, więcej transcendencji (przekraczania) tego, co nas otacza. Każdy kolejny etap ma w sobie więcej wewnętrznej wolności i transcendencji wobec poprzedniego.
Jednak istotne jest abyśmy wchodząc na kolejny etap swojego funkcjonowania i postrzegania otaczającego nas świata potrafili (po odkryciu tego kolejnego etapu) jednocześnie przyłączyć etap poprzedni. Ponieważ ten poprzedni etap także miał swoje określone wartości, których nie powinniśmy utracić.


Aby zobrazować to nieco bardziej konkretnie pomyślmy o czymś takim jak ciało i umysł. Możemy mieć różny stopień integracji i komunikacji, pomiędzy naszym ciałem i umysłem, a dokładnie to pomiędzy umysłem i ciałem.

Kiedy w wieku szkolnym rozwijamy się umysłowo i intelektualnie, powinniśmy jednocześnie dokonać przyłączenia czucia ciała do poziomu, jaki mieliśmy w dzieciństwie. Wpłynie to bardzo pozytywnie na naszą stabilność i dojrzałość emocjonalną.  Takie zintegrowane, pełne mocy odczuwanie jedności ciała i umysłu, w niektórych kierunkach psychologii nazywane jest Centaurem. 


Aby jeszcze bardziej zobrazować ten proces przytoczę tutaj bardzo skrajny przykład takiego oddzielenia ludzkiego umysłu i intelektu (niekiedy bardzo sprawnego) od sfery emocjonalnej. Dr Mengele, nazywany aniołem śmierci, od dziecka był wybitnie uzdolniony i pasjonował się wieloma naukami. Ostatecznie ukończył medycynę. Jednak jego medyczna misja była całkowicie oddzielona od empatii i niesienia ulgi ciepiącym. 
W Oświęcimiu, w obozie Auschwitz-Birkenau, zasłynął ze swoich wyjątkowo okrutnych eksperymentów medycznych na ludziach, a także z bezwzględnego skazywania więźniów na śmierć przez zagazowanie, w oparciu o swoje obserwacje medyczne i rasowe. Mengele był precyzyjny i drobiazgowy, jednak pozbawiony zdolności współodczuwania i empatycznej wyobraźni. Ostatecznie po wojnie został uznany za zbrodniarza wojennego. 

Jest to oczywiście przykład niezwykle skrajny, pokazujący jednak że sam rozwój umysłu i intelektu nie załatwia sprawy. Umysł pozbawiony czucia narażony jest na szereg zakłóceń i patologii.

Jeśli, po odkryciu zdolności postrzegania świata i rzeczywistości przez pryzmat naszego umysłu i intelektu, nie przyłączymy powtórnie do tej percepcji umysłowej obszaru odczuwania ciała i emocji, wówczas będzie skutkować to istotnymi zaburzeniami w sferze wyrażania się i doświadczania naszego szczęścia, harmonii i wewnętrznej kompletności. 
Mówiąc wprost – zazwyczaj osoby takiej gorzej radzą sobie ze swoimi emocjami oraz w sferze relacji interpersonalnych. Można spotkać osoby bardzo inteligentne, rozwinięte w sferze umysłowej, ale istotnie niedojrzałe emocjonalnie, które mają wyraźne problemy w komunikacji interpersonalnej. 


Zazwyczaj te nieprawidłowości funkcjonowania są znacznie mniejsze, niż opisane powyżej. 
Po prostu zdarza się, że osoba sprawna intelektualnie, niekiedy nawet mająca bardzo wysokie kwalifikacje, słabo sobie radzi w życiu codziennym. Bardzo wnikliwie i szczegółowo opisał ten problem Daniel Goleman w swoim bestselerze „Inteligencja emocjonalna”. Książka ta jest rezultatem 20-letnich badań nad losami studentów Harvardu. Część z nich miała wybitne osiągnięcia studenckie i naukowe oraz dostawała bardzo atrakcyjne oferty zawodowe, a mimo to bardzo słabo radziła sobie w życiu, co w ostateczności i tak rzutowało na ich karierę zawodową. 


Moim zdaniem, w oparciu jednak o literaturę i moje osobiste doświadczenia, bardzo istotne jest powtórne przyłączenie obszaru ciała i emocji, po okresie edukacji szkolnej. 
Nie chodzi oczywiście o to, że musi się to stać w wieku lat 16-20. Możemy dokonać tego także mając odpowiednio: 30, 40, 50 czy 60 lat, lub więcej.

Po prostu w którymś momencie życia możemy przeprowadzić trening zwiększający czucie naszego ciała, np. poprzez metodę Jacobsona, uprawianie hatha-jogi, ćwiczenia tai chi, czy jeszcze w jakiś inny sposób (np. wczuwając się w swoje ciało i doprowadzając je do stanu komfortu, czy np. poprzez zrelaksowane uprawianie rekreacyjnego sportu).

Istotne jest, aby odkryć w swojej świadomości jedność ciała i umysłu, która daje nam poczucie stabilności i większego zaufania do swoich możliwości. Mając tę jedność łatwiej będzie nam także odkrywać dalsze etapy naszej wewnętrznej ewolucji – pogłębione obszary naszej psychiki, w której będziemy doświadczać nie tylko większego zaufania do samego siebie, ale także więcej radości, miłości, akceptacji i inspiracji. 






Komentarze

  1. Powiem bardzo prosto.. dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozwój intelektualny człowieka, jaki następuje w okresie szkolnym, jest oczywiście dobry, o ile nie poprzestaniemy na percepcji świata poprzez pryzmat samego tylko intelektu. Znane są np. badania Daniela Golemana na temat inteligencji emocjonalnej, która bardzo istotnie wpływa na to, jak radzimy sobie w życiu, tak zawodowym, jak i osobistym.
    Aby iść dalej ze swoim wewnętrznym rozwojem i dojrzałością psychiki najprościej jest opanować metodę Jacobsona (aby zwiększyć integrację ciała i umysłu, komunikację pomiędzy ciałem-emocjami-umysłem-głęboką psychiką), a także bardzo praktyczne i użyteczne w wielu sytuacjach są metody świadomego i odprężonego oddychania.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz