Doświadczenia przed-racjonalne i nad-racjonalne

Zajmując się rozwojem wewnętrznym, niezależnie od tego z jakich metod korzystamy, bardzo użyteczne jest rozróżnienie całego spektrum naszej świadomości na kilka obszarów.  

Umownie moglibyśmy podzielić naszą świadomość na:
- podświadomość
- świadomość codzienną
- nadświadomość. 

Inaczej, mówiąc o "świadomości codziennej" mam na myśli umysł posługujący się logiką i analizą rzeczywistości, czyli tak zwaną racjonalność. Jednak nasz umysł i nasze życie nie składają się jedynie z racjonalność. Np. Zygmunt Freud, twórca pierwszego kierunku psychoterapii – psychoanalizy, stwierdził iż podświadomość odgrywa ogromnie ważną rolę w życiu psychicznym człowieka. Często kierujemy się różnego rodzaju obawami, czy urazami psychicznymi, które wcale nie są racjonalne, a samo rozumowe stwierdzenie, że są one nieracjonalne – nie powoduje, iż przestają one mieć na nas wpływ. 
Z kolei inny bardzo ciekawy badacz, Daniel Goleman, poszedł jeszcze dalej odkrywając, iż bez sprawnie działających systemów emocjonalnych nie jesteśmy w stanie sprawnie funkcjonować w swoim życiu i realizować się zawodowo, społecznie, czy rodzinnie. 

Zazwyczaj zdobywając jakieś umiejętności merytoryczne (np. ucząc się zawodu), jak też zdobywając odpowiednie wykształcenie racjonalne, mamy poczucie dobrej podstawy pod nasze funkcjonowanie zawodowe i społeczne.  Tymczasem Goleman stwierdza, że bardzo ważną podstawą pod nasze sprawne funkcjonowanie wśród ludzi jest poziom wykształcenia w sobie inteligencji emocjonalnej. 


Zmierzam do tego, że sfera pozaracjonalna ma jednak równie istotne znaczenie w naszym życiu, jak sfera racjonalna, pomimo tego iż współczesny system kształcenia szczególnie mocno koncentruje się na racjonalności (co oczywiście nie musi być niczym złym, a jedynie może być niekompletne i trochę zawodne).
Tak więc mamy sferę racjonalną i pozaracjonalną. Niektórzy są wielkimi zwolennikami wszelkiej racjonalności i przeciwnikami poza-racjonalności (nieracjonalności). Z kolei, jeszcze inni (dostrzegając niekompletność racjonalności), są raczej przeciwnikami racjonalności, a za to zwolennikami wartości poza-racjonalności (generalizując ją zawsze do poziomu transcendencji). 
  
Tymczasem bardzo ciekawy myśliciel, uczony, a jednocześnie człowiek głęboko zajmujący się medytacją i praktykujący ją – Ken Wilber – podkreśla, iż bardzo istotne jest rozróżnienie sfery "pozaracjonalnej" na sferą "przed-racjonalną" i "ponad-racjonalną". Istotne jest, by nie wrzucać tutaj wszystkiego (całej pozaracjonalności) do jednego worka. 
Wilber mówi w takim przypadku o błędzie „pre/trans” (czyli: przed- i ponad- racjonalne). 

Chodzi o to, że ta sfera przed-racjonalna, typowa dla struktur umysłowych zanim rozwinie się myślenie logiczne i racjonalność (np. świat małego dziecka – bardzo urokliwy skądinąd) nie jest sama w sobie ani dobra, ani zła, ale pełni zupełnie inną funkcję, niż sfera ponad-racjonalna. 
Z kolei Ken Wilber uważa, że sfera ponad-racjonalna (trans-racjonalna, nadświadoma) nie jest tym samym co podświadome procesy umysłowe, o których pisał Freud. 
Doświadczenia obszaru ponad-racjonalnego, który moglibyśmy nazwać „wymiarem duchowym”, cechuje bardzo duży poziom wewnętrznej wolności, tolerancji, empatii i życzliwości, czyniąc daną jednostkę głęboko wolną od fanatyzmu. Jednocześnie jest ona stabilna i mocna.
 
Z kolei pomylenie przez zwolenników "pozaracjonalności" sfery „pre” ze sferą „trans” (pomylenie przed-racjonalnego/podświadomego z ponad-racjonalnym/nadświadomym) powoduje problemy ponieważ rodzi fanatyzm, który jest interpretowany wówczas jako postawa „duchowa”. 
  
Rozróżnienie, o którym pisze Wilber jest moim zdaniem bardzo odkrywcze i bardzo przydatne w życiu praktycznym. 
Ja osobiście widzę to w taki sposób, że sfera przed-racjonalna, czyli ta sfera bardziej emocjonalna i podświadoma, jest istotna i wartościowa w życiu człowieka, ale warto ją rozpoznawać jako właśnie przed-racjonalną, która dopełnia naszą nad-racjonalność. 

Np., gdy ćwiczymy sobie tai-chi i stopniowo mamy dużo fajnych doświadczeń bycia pełnym energii witalnej; samo w sobie jest to bardzo wartościowe, może zarówno istotne wspierać nasze zdrowie, nasze codzienne funkcjonowanie, a także nasz rozwój duchowy. 
Jednak samo w sobie to poczucie witalności ciała nie jest jeszcze tym samym, co doświadczanie wewnętrznej wolności duchowej. Jest raczej tak, że one w jakimś stopniu się dopełniają. Sam wykonuję ćwiczenia zbliżone do tai chi, i bardzo mi one pomagają w codziennym funkcjonowaniu oraz w mojej kondycji i zdrowiu.   

Albo jeszcze inny przykład. Ktoś, będąc już osobą dorosłą, odkrywa swoje "wewnętrzne dziecko". Bardzo fajnie – na nowo ma dostęp do swoich wypartych emocji, jego emocje i umysł myślący są teraz w lepszej komunikacji. Jednak ten obszar wewnętrznego dziecka nie jest jeszcze doświadczeniem duchowej wolności. 
Z mojego punktu widzenia jest to raczej kolejny etap: w fazie przed-szkolnej byliśmy bardziej przed-racjonalni, potem w szkole kształcono nas coraz bardziej w kierunku racjonalności. 
I potem dokonujemy powtórnego przyłączenia wypartych emocji i utraconego dzieciństwa. I bardzo dobrze: stajemy się bardziej stabilną osobowością – zintegrowanym połączeniem ciała i umysłu. 
Takie bardziej stabilne połączenie i scalenie ciała i umysłu często bywa nazywane Centaurem (jedność człowieka i zwierzęcia, czyli zjednoczenie umysłu z ciałem i emocjami). Poziom Centaura znacznie bardziej skutecznie i efektywnie radzi sobie z życiem codziennym i rodzinnym, a także jest znakomitą podstawą pod rozwój duchowy. Stabilna osobowość ma mniejszą skłonność do neurotyczności. Ten poziom Centaura jest jednocześnie realizowaniem postulatów (psychologa Harvardu) Daniela Golemana o rozwijaniu inteligencji emocjonalnej. 
  
Czyli odkrycie i przyłączenie swojego „wewnętrznego dziecka” jest bardzo cenne, ale nie jest to samo w sobie odkryciem obszaru duchowego. Dziecko jest wrażliwe emocjonalnie, ale jednocześnie wykazuje często cechy egotyczne: jego emocje potrafią mu nieco przysłonić horyzont by widzieć i rozumieć potrzeby innych ludzi.   

Tymczasem poziom nad-racjonalny, który moglibyśmy nazwać wymiarem duchowym, bazuje w znacznie większym stopniu na poczuciu wewnętrznej wolności i wewnętrznej mocy, w której rozumiemy także potrzeby innych ludzi i potrafimy realizować dobro wspólne. 
Poziom nad-racjonalny zawiera w sobie znacznie więcej szczęścia oraz więcej zdolności do przynoszenia szczęścia innym, niż poziom przed-racjonalny. 


Na koniec chciałbym się odnieść do mojego darmowego mailowego kursu relaksacji (kurs relaksacji). Jak on się ma do przytoczonego tutaj ujęcia? 
Otóż, widzę to w ten sposób, że zaczyna od poziomu przed-racjonalnego i stopniowo dochodzi do poziomu ponad-racjonalnego. Relaksowanie napięć fizycznych i emocjonalnych jest bardzo ważną metodą autoterapii, pozwalającą wydobyć się z wielu problemów emocjonalnych i życiowych; jest stopniowym budowaniem poziomu Centaura. 
Podsumowaniem tych technik może być praktykowanie Mindfulness – stanu przytomnej i pełnej obecności, stanu pełnej uważności. Jest to stan, który integruje w sobie doznania fizyczne, emocjonalne, aktywności mentalną ze sferą duchowej obecności. 






Komentarze